Podczas ulewy młody chłopak wpada swoim samochodem do rowu. Postanawia schronić się w znajdującym się niedaleko domu. Tam swoją gościnę oferuje mu profesor Zazul - nieco ekscentryczny i niekoniecznie moralny naukowiec zajmujący się zjawiskiem klonowania.
Polska fantastyka jest jak yeti - są tacy, którzy o niej coś przebąkują, ale widziało ją niewielu. Zawsze z chęcią sięgam po polskie tytuły, żeby zobaczyć, jak ta nasza filmowa fantastyka wygląda. "Profesora Zazula" do pozycji wyjątkowych bym nie zaliczał.
Cały film przypomina mi "Ślepy tor" - inną polską produkcję...
Mało kto skuma ten film, 99% oglądających nie skuma .... A prawda jest bardzo zaskakująca ... Świetne kino!
czyli w kółko ta sama historia, która właśnie tak została skonstruowana, że koniec rozpoczyna początek i można tak do znudzenia. Ze stacji benzynowej do schronienia przed ulewą i z powrotem na stację. W jednym jak i drugim miejscu spotykany jest ten sam bohater niejaki prof. Zazul. Jak się jednak w pewnym momencie...