Na pierwszy odcinek nowego, 4. sezonu "
Sukcesji" czekaliśmy ponad rok. I już nie mamy wątpliwości, że było warto (naszymi wrażeniami dzielimy się w
SERIAL KILLERS pod linkiem
TUTAJ). Mając pełne zaufanie do twórców, spodziewamy się zamknięcia historii na miarę dotychczasowych najlepszych odcinków. Wcielający się w Kena
Jeremy Strong właśnie podbił stawkę, zapowiadając, że (prawdopodobnie) w finale czeka nas spektakularne ponad 32-minutowe ujęcie z jednej kamery bez żadnych cięć.
Jeremy Strong zapowiada mastershot w 4. sezonie "Sukcesji"
Nie mamy pewności, w którym momencie zobaczymy tę zapowiadaną przez Stronga scenę. Czy będzie to w finale? Czy może, jak to w "
Sukcesji" bywa, w zupełnie nieoczekiwanym, nieintuicyjnym momencie? Bo przecież przez trzy sezony przekonaliśmy się, że twórcy nigdy nie idą po linii najmniejszego oporu i z sukcesem przełamują wszelkie standardy. Strong poinformował jednak, że była to sekwencja kręcona pod koniec zdjęć, co może sugerować, że prawdopodobnie zobaczymy ją bliżej końca sezonu.
Nie wiem, ile możemy o tym mówić, ale w jednym z odcinków jest scena, która realizuje jakby 28 stron scenariusza, a zdjęcia do niej powinny trwać kilka dni. Ostatecznie została jednak nakręcona w jednym ujęciu, obejmuje wielu bohaterów i opowiada wiele różnych historii w budynku. Kręciliśmy to na taśmie filmowej, więc ekipa musiała być dobrze zorganizowana, żeby przeładowywać kamerę. Na jednym ujęciu. Myślę, że to trwało jakieś 32 minuty.
Jeremy Strong w "Sukcesji"
Jak słusznie
Strong zauważył, tak ambitne ujęcie nie jest czymś, czego można się spodziewać po telewizji. I nie byłoby to możliwe, gdyby nie pełny profesjonalizm ekipy, ale też wzajemne olbrzymie zaufanie jej członków i fakt, że aktorzy tak dobrze zdążyli się poznać przez ostatnie trzy sezony.
To było niesamowite i głębokie doświadczenie, które było możliwe jedynie po wielu latach współpracy jako zespół – ze względu na poziom zaufania i profesjonalizm, jak w zawodowej formacji. To było bardzo, bardzo ekscytujące. Czego możemy się spodziewać po 4. sezonie "Sukcesji"?
Mamy przeczucie, że choć finał będzie emocjonujący i widowiskowy, nie przyniesie oczekiwanych zmian. Wszystko bowiem wskazuje na to, że bohaterowie "Sukcesji" nigdy się nie zmienią, nawet jeśli świat będzie wymuszał na nich nową grę. To pokrywa się z wypowiedziami grających w serialu aktorów.
Na pytanie, czy fani mogą się spodziewać, że pewne wątki zostaną rozwiązane,
Kieran Culkin odpowiedział:
To nasz serial, więc jak myślisz? (...) Nic nigdy nie zostanie tu przewiązane piękną kokardką, ponieważ tak się nigdy nie dzieje w życiu. Podobnego zdania jest
Cameron Crowe, który wcielił się w psychoterapeutę rodziny:
Jesse Armstrong (twórca serialu – przyp. red.) ma teorię, że ludzie tak naprawdę się nie zmieniają, i myślę, że w przypadku rodziny Royów jest to absolutna prawda. SERIAL KILLERS: "Sukcesja" – sezon 4. Recenzujemy pierwszy odcinek