Uwielbiam takie filmy! Nietuzinkowe postaci, dziwaczny humor, a do tego jeszcze bardzo sympatyczne i świetnie komponujące się z filmem animacje. Może i oczywisty, może i prosty... Czyż jednak właśnie ta prostota nie jest jego głównym atutem?
przesympatyczny film.
I jeszcze jedno - Loren Horsley była w tym filmie bezbłędna.
Jeśli cokolwiek ten film wzbudza, to politowanie z zażenowaniem, przemiennie. Cała masa potencjalnie śmiesznych scen zmarnowana przez sztuczne "pogłupianie" bohaterów, co w efekcie prowadzi do prędkich skojarzeń z zakładem psychiatrycznym.
ostro! ;P
tacy ludzie są wśród nas i też pragną miłości ;O
a ty byś chciał ich od razu do zakładu zamknąć!
Nikogo zamykać nigdzie nie chcę. Ale ci bohaterowie napawdę zachowują się momoentami jak niepełnosprytni (często sztucznie w dodatku), kręcenie filmu (komedii:) o ich głupich zachowaniach jest, delikatnie mówiąc, bezcelowe. Dobrze, że nie pokazywali jeszcze, jak np cieknie im ślina albo jak udają małpy wymachując bananem.
Może nie czepiałabym się aż tak bardzo, gdyby film (nawet i z tymi durnowatymi bohaterami) był lepiej zrobiony i miał jakieś rehabilitujące go atuty - muzyka, ciekawe ujęcia, cokolwiek. A tu nic, nawet animowane wstawki, zbyt infantylne, by dodawać uroku, nie naprawiają sprawy. Nuda straszliwa.
Dołączam się do słów krytyki. Nic mnie w tym filmie nie urzekło, za to wszystko irytowało i nudziło. Mnogość tych dziwacznych osób robiła wrażenie sztuczności - sugerowała, że cały świat wypełniony jest opóźnionymi umysłowo. Ani to zabawne, ani wzruszające. Fabuła też jakaś rozlazła. Takie "Zaklęte serca" czy "Jak we śnie" też opowiadają o "innych", a jednak robią to z pomysłem, którego w wypadku "Orzeł kontra rekin" zdecydowanie zabrakło.