Świetny aktorsko, tak. Ale chemii między nimi za grosz :) Raczej widać dużo sympatii i nawet przyjaźń na planie, ale iskry brak ;)
Właściwie tylko oni ratują całą historyjkę, bo niestety jest to gniot. Romanso-survival, gdzie survival jest na wyrost i w domyśle (większość rzeczy się wydarza magicznie samo, wszyscy mają piękne białe zęby, czyste włosy, itd), a romans mało wiarygodny. Winslet i Elba wyglądają jakby mieli przybić górną piątkę i pójść na piwo do baru, a nie migdalić się w dzikich okolicznościach przyrody.
Faktycznie, mam te same odczucia. Zabrakło chemii, ewidentnie ta znajomość zmierzała w stronę przyjaźni, a tu nagle namiętność, przyznam szczerze, nie wiadomo skąd.